Sweterek a sens życia = wprowadzanie zmiany w życie


Szukasz sensu życia, a przecież sens to przede wszystkim stać się sobą, nie zaś osiągnąć ten nędzny pokój, który każe zapomnieć o przeciwieństwach. (...) Pytasz mnie czasem: Czy mam obudzić tego człowieka, czy niech śpi raczej, gdyż powinien zaznać szczęścia? Odpowiem ci wtedy, że nie wiem nic o szczęściu. Ale jeśli jest ono jak zorza polarna, czybyś nie przebudził swego przyjaciela? Nikt nie powinien spać, jeśli ma szansę ją zobaczyć. Oczywiście, on lubi spać, ułożył się tak wygodnie; wyrwij go jednak z tego szczęścia-snu i niech się stanie sobą.

Twierdza, Antoine de Saint-Exupéry

Zmianazmianazmiana. Jest potrzebna - wiadomo, czasem da się to wyraźnie wyczuć. Ja mam taki czarny sweterek - kolor już nie ten (jeśli coś może być "bardziej czarne" albo "mniej czarne", to mój już jest właśnie mniej...), lekko się rozpruwa na rękawku (ale ćśś... nikt nie zauważył jeszcze... chyba...), ale wciąż jest ok. W sumie - nowy przecież nie jest potrzebny, bo ten wciąż daje radę i ratuje w chłodniejsze dni. I tak często wygląda nasze życie codziennie (moje przynajmniej). Niby ok, ale przecież nowy sweterek sprawi, że będę czuła się lepiej wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Nowy kolor (ten "bardziej czarny"!), nowy fason (kto wie...?), nowość. Zmiana. Lepsze samopoczucie, a kto wie - może +5 do pewności siebie? Huk z tym! Sweterek to pikuś! Gorzej u mnie ze "sweterkiem" na szerszą skalę, na zmianami w życiu i jego organizacji.
Jasne, że widzę potrzebę i konieczność zmiany, działania - jasne. To z jednej strony, a z drugiej - stawiam opór, bo boję się naruszyć moją sferę komfortu. Boję się zmienić, zburzyć tę strukturę, którą znam na wylot, w której mogę poruszać się niemalże "po omacku". Bo to wyzwanie z jednej strony mnie fascynuje, a z drugiej... obawiam się niewiadomej. W każdej sekundzie mogę wymyślić szereg powodów, dla których dokonywanie zmiany wcale nie jest takie konieczne, że moje aktualne położenie jest całkiem korzystne. Z cyklu "lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu" - jako rzecze przysłowie. A teraz tak sobie pomyślałam (z ptasiego punktu widzenia), że ten wróbel JEST w garści, ale on biedaczek jest uwięziony, a gołąb ma lepiej, bo jest na wolności. I jest wolny, i jest sobą jak ten, kto przebudził się, aby zobaczyć zorzę.

A więc, zamierzam wprowadzać zmianę i w związku z tym przygotowuję gry plan na swoje potrzeby. Oto i on:

1. Zacznę od tego, żeby moje życzeniowe "chciałabym" zamienić na "chcę". Odkrywam, że za dużo jest w moich myślach i wyobrażeniach marzycielskiego "-bym", a za mało konkretnego i stanowczego "chcę". I tu nasuwa się zasadnicze pytanie: czy CHCĘ to zmienić. Ważne pytanie, bo idą za tym konsekwencje - akcja i wyruszenie w nieznane! A więc: tak, CHCĘ.

2. Następnym krokiem, tym który należy zrobić, aby wyruszyć w podróż jest - określenie CELU. Cel zaś będzie SMART: 
  konkretny (określony szczegółowo, a nie ogólnie, z cyklu: będę zmieniać świat, a raczej: w jaki sposób, gdzie, z kim, w jakiej roli, etc)
  ambitny (trzeba mierzyć wysoko! a co!)
  osiągalny (realny dla mnie do osiągnięcia, przy zasobach, jakimi dysponuję 
 określony w czasie (kiedy będę podejmowała kolejne kroki, realizowała cele operacyjne - ach te deadline'y!;))
  mierzalny (tak, abym mogła mierzyć swoje postępy)

Samo wyznaczenie celu wymaga mojego zaangażowania i zweryfikowania czy to o czym myślę „chciałabym“ jest faktycznie tym, co „chcę“. Pomoże mi to również określić konsekwencje obrania takiego, a nie innego celu; zrozumienia i przewidzenia możliwych konsekwencji.

3. Mocne strony i kompetencje
Znając cel dobrze by było zastanowić się, na ile już jestem w stanie przystąpić do jego realizacji, a jakie umiejętności (wiedzę?) muszę jeszcze „podciągnąć“, doszlifować.

Zadanie 1
1.1. Stworzę listę moich „mocnych stron“ – pomoże mi to określić potencjał, którym już dysponuję.
Do tworzenia listy zaangażuję bliskie mi osoby – z pewnością ich obserwacje będą dla mnie cenne i wzbogacą tworzoną listę.
1.2. Kiedy uznam, że lista jest gotowa – zastanowię się nad tym, które z moich mocnych stron mogę wykorzystać w drodze do wyznaczonego celu. 
1.3. Określę również sposób, w jaki będę je wykorzystywać.

Zadanie 2
Druga lista. Tym razem kompetencji i umiejętności które są mi potrzebne do osiągnięcia celu. 
2.1. Wypiszę zarówno te, które muszę rozwinąć, jak i te, które muszę stopniowo zdobywać. Lista może być tworzona w przypadkowej kolejności.
2.2. Po jej ukończeniu nadam odpowiednie rangi poszczególnym kompetencjom oraz określę, kiedy przystąpię do ich kształcenia. 
2.3. W tym momencie warto powrócić do pkt 2 – określanie celu i określony w czasie rozwój kompetencji włączyć w zakres określonego czasu na zrealizowanie celu; „kolejne kroki” podejmowane na drodze do osiągania celu)

4. Tu już jestem prawie gotowa do startu! Prawie.

Zadanie 3
Na samym początku, na etapie startowym warto, abym określiła i wyznaczyła w czasie (i Excelu) konkretne kroki, jakie będę podejmowała. Wiadomo, że wszystkich nie jestem w stanie przewidzieć, ale mogę stworzyć sobie plan na najbliższe 3-4 miesiące, a w międzyczasie go modyfikować. Rozbiję mój cel ogólny, na cele szczegółowe oraz operacyjne. Powstanie harmonogram, który pomoże mi monitorować postępy i nie pozwoli, abym nagle poczuła się zagubiona i bezradna (przynajmniej przez te 3-4 miesiące), będę miała wskazówkę dotyczącą działań, które mam podejmować.

5. No to teraz nie pozostaje już nic innego jak zacząć działać! Pobudka! Zorza polarna na horyzoncieJ!
A teraz mój najulubieńszy z cytatów:

If you can dream it, you can do it!
Walt Disney

To ja zaczynam i pierwsze co zrobię, to kupię nowy, czarny sweterek:).

0 komentarze:

Prześlij komentarz